Wchodzę do hotelu, wściekła na Lucasa, że nie wyjechał po mnie na lotnisko. Musiałam sama siłować się z walizkami. Wprawdzie uprzejmy kierowca taksówki zaproponował mi pomoc, ale wolałabym, żeby to mój narzeczony spełniał należące do niego obowiązki. Tymczasem on jest zajęty innymi, związanymi z nową pracą. Długo starał się o stanowisko lekarza kadry skoczków austriackich i wreszcie mu się udało. Uśmiecham się na wspomnienie jego zadowolenia z tego faktu i przestaję się na niego wściekać. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a jego kariera ma większe znaczenie, niż moje walizki.
Jego nowa praca oznacza także nową pracę dla mnie. Łączą nas też stosunki zawodowe - jestem jego asystentką. To dobry początek dla mojej kariery lekarskiej. Z żalem zostawiłam Wiedeń, w którym mieszkam od dziecka, ale to, co zobaczyłam w Innsbrucku, w czasie krótkiej jazdy taksówką, bardzo mi się spodobało.
Dobrze, że recepcja znajduje się blisko wejścia, bo walizki są strasznie ciężkie. Podchodzę do kontuaru, zza którego spogląda na mnie przystojny brunet, ubrany w niebieską koszulę z rozpiętym ostatnim guzikiem i czarną marynarkę. Uśmiecha się i wiem, że z mojego powodu. Często spotykam się z zainteresowaniem ze strony mężczyzn. Odpowiadam uprzejmym uśmiechem i podaję nazwisko Lucasa. Chwilę później otrzymuję kartę do pokoju.
Rozglądam się po lobby i nie widzę żadnego boya hotelowego, który mógłby zająć się moim bagażem. Jej, Austriacy naprawdę oszczędzają na zakwaterowaniu swoich skoczków. Wzdycham głośno i schylam się po walizki. Ich ciężar ciągnie mnie do podłogi, a do pokonania mam niemal całą długość lobby. Zastanawiam się, jak rozwiązać ten problem. Myślę, że dobrym pomysłem jest poproszenie o pomoc recepcjonisty, ale gdy odwracam się w stronę kontuaru, jego już nie ma. Naprawdę musiał odejść akurat teraz?
- Może pomogę pani z tymi walizkami? - Słyszę męski głos.
Patrzę w jego stronę i widzę ciepło uśmiechającego się do mnie blondyna. Nie kryje rozbawienia, zapewne wywołanego moją bezradnością. Jest w jego twarzy coś takiego, co nie pozwala mi odwrócić wzroku. Czuję, jak na moje policzki wypełza rumieniec i ganię się za to w myślach. Prostuję się i unoszę wyżej głowę. Chcę wyglądać poważnie, ale nie umiem zapanować nad własnymi ustami, które układają się w nieśmiały uśmiech.
- Och, przyda mi się pomoc, dziękuję. - Z przerażeniem stwierdzam, że mój głos jest o oktawę wyższy, niż zazwyczaj i ponownie oblewam się rumieńcem. Co to za facet i dlaczego tak na mnie działa?
Wyciąga rękę po jedną z walizek, ale nie odrywa wzroku od mojej twarzy. To wprawia mnie w jeszcze większe zakłopotanie. Lisa Meyer czuje się zakłopotana w towarzystwie mężczyzny! Do tej pory zdarzało mi się to tylko w czasie egzaminów ustnych na studiach, przy czujnie obserwujących mnie profesorach. Zwykle to ja onieśmielam mężczyzn i ta zamiana ról wcale mi się nie podoba.
Nie jestem w stanie utrzymać kontaktu wzrokowego - opuszczam spojrzenie na moje czarne botki z wysokim obcasem. Jestem niziutka, mam niecałe 160cm wzrostu, dlatego obcasy to stały element mojej garderoby. Odbierając walizki, mężczyzna koniuszkami palców muska moją dłoń, a wtedy niespodziewany dreszcz przechodzi przez całe moje ciało. Szybko cofam rękę, niczym oparzona i patrzę na niego, zastanawiając się, czy poczuł to samo. Nasze spojrzenia znowu się spotykają i dostrzegam, że również jest zdezorientowany. Marszczy brwi, ale po chwili wraca jego ciepły uśmiech.
- Wydaje mi się, że na długo pani przyjechała - stwierdza, ważąc w rękach walizkę.
- Lisa. Mam na imię Lisa - mówię o wiele ciszej, niż bym chciała.
- Michael. - Ostrożnie ściskam jego dłoń i tym razem nie czuję żadnych dreszczy. Z ulgą wypuszczam powietrze z płuc i staram się odprężyć.
- Tak, przyjechałam tu na pewien czas - odpowiadam na jego pytanie.
- Zwiedzać? - Unosi brew w tak zabawny sposób, że nie umiem powstrzymać uśmiechu.
- Pracować.
Wchodzimy do windy i z każdą chwilą czuję się coraz bardziej niezręcznie. Dostrzegam ukradkowe spojrzenia Michaela i znów zaczynam się rumienić.
- A ty co robisz w Innsbrucku? - pytam i patrzę na niego śmiało, starając się ukryć zakłopotanie.
- Można powiedzieć, że także pracuję.
- Można powiedzieć? - powtarzam jego słowa, na co odpowiada zagadkowym uśmiechem. - Jesteś bardzo tajemniczy.
- Tak samo jak ty.
Ja? Tajemnicza? Analizuję w myślach całą naszą rozmowę i zastanawiam się, o co może mu chodzić. Drzwi windy otwierają się na czwartym piętrze, a ja wypuszczam powietrze z płuc, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że je wstrzymywałam. Obecność Michaela rozprasza mnie tak bardzo, że nie potrafię przypomnieć sobie numeru pokoju. Staję na środku korytarza i zastanawiam się, w którą stronę pójść. O matko, chciałabym, żeby już zostawił mnie samą. Kręci mi się w głowie, a moje serce bije niesamowicie szybko. Czuję się, jakbym dostała się na to czwarte piętro nie windą, a schodami.
- Wszystko okej? - skonsternowany głos Michaela przywołuje mnie do porządku.
Przeczesuje palcami blond czuprynę, a ja, widząc to, bezwiednie przygryzam wargę. Mam ogromną ochotę przekonać się o miękkości jego włosów nie tylko za pomocą zmysłu wzroku. Jasna cholera, skąd takie myśli? Ogarnij się, Meyer, przecież masz narzeczonego!
- Zastanawiam się tylko, w którą stronę pójść - z zadowoleniem zauważam, że mój głos brzmi już prawie normalnie.
Biorę kilka głębokich wdechów i przypominam sobie numer pokoju. Uf. Michael uśmiecha się pod nosem.
- W prawo - mówię bardziej do siebie niż do niego, ale podnosi walizki, które odłożył na podłogę chwilę wcześniej, i rusza we wskazanym przeze mnie kierunku.
Idę za nim i dzięki obcisłemu t-shirtowi, który ma na sobie, mogę podziwiać jego idealnie wyrzeźbione plecy. I znów palce zaczynają mnie świerzbić. Wyobrażam sobie, jak cudowne w dotyku muszą być jego mięśnie... Stop! Jeśli zaraz nie powstrzymam tych myśli, nie będę w stanie spojrzeć Lucasowi w oczy.
Znów z ulgą wypuszczam powietrze z płuc, gdy docieramy do mojego pokoju.
- Dziękuję za pomoc - mówię i uśmiecham się chyba nieco zbyt serdecznie. Moje mięśnie twarzy przestały się mnie słuchać i teraz szczerzę się do Michaela jak głupia.
- Drobiazg - odpowiada i stawia walizki przy drzwiach.
Przygląda mi się, a jego prawa ręka znów wędruje do włosów. Och, tak bardzo chciałabym je poczuć pod własnymi palcami...
- Pójdę już. - Gdy to mówi, jedna część mnie uśmiecha się z ulgą, ale druga krzyczy rozpaczliwie, błagając go, żeby został. Ta pierwsza ma zdecydowanie więcej oleju w głowie i to jej zamierzam się słuchać.
- Miło było cię poznać - rzucam na pożegnanie, starając się przybrać całkowicie wyluzowaną minę. Mam nadzieję, że moja twarz nie odzwierciedla tej wewnętrznej walki, którą właśnie ze sobą toczę.
- Ciebie również, Liso.
Posyła mi ten swój uroczy uśmiech, na widok którego cała zaczynam drżeć. Mam wrażenie, że chce powiedzieć coś jeszcze, ale po krótkiej chwili wahania odwraca się i rusza w kierunku, z którego przyszliśmy. Patrzę za nim, zastanawiając się nad dziwnym uczuciem pustki narastającej w moim brzuchu. Czekając na windę, odwraca się i nasze spojrzenia się spotykają. Cieszę się, że znajduje się na tyle daleko, iż nie jest w stanie dostrzec malującego się na mojej twarzy rumieńca. Uśmiecha się jeszcze raz, a potem drzwi windy zamykają się, a ja zauważam, że znów wstrzymywałam oddech. Kręci mi się w głowie, nie wiem, czy z niedoboru tlenu, czy nadmiaru wrażeń. Nawet mnie nie dotknął, a ja dyszę tak, jakbym właśnie za jego sprawą doznała silnego orgazmu. Co by się ze mną działo, gdybym rzeczywiście uprawiała z nim seks? Mogłabym zanurzyć palce w jego włosach i dotknąć tych pięknych pleców... Już na samą myśl moje serce zaczyna bić jeszcze szybciej. Drżącymi rękami wkładam kartę do czytnika i ze wstydem uświadamiam sobie, że właśnie wyobraziłam sobie seks z innym mężczyzną, podczas gdy już niedługo w tym pokoju mam spotkać się z narzeczonym. Jak mam teraz spojrzeć mu w oczy? Och, wyluzuj, Lisa, to tylko twoja wyobraźnia, nie zrobiłaś nic złego - uspokajam się.
W środku witają mnie starannie uporządkowane rzeczy Lucasa. To w nim lubię - nigdy nie zostawia po sobie bałaganu, dzięki czemu dobrze się z nim żyje. Uśmiecham się na myśl, że już niedługo go zobaczę. Może po prostu brakuje mi jego bliskości i stąd te dziwne uczucia związane z Michaelem? Tak, gdy będzie przy mnie, wszystko wróci do normy.
Wyciągam z walizki jedynie kosmetyczkę, postanawiając, że resztą zajmę się później. Wchodzę do łazienki i biorę długi, gorący prysznic, dzięki któremu pozbywam się napięcia i wszystkich dręczących wyobrażeń.
*
Witam! Z okazji rozpoczęcia LGP w Wiśle zaczynam publikację mojego fan fiction. Mam nadzieję, że prolog przypadł Wam do gustu i zostaniecie ze mną na dłużej :)
Zachęcam do zapoznania się z zakładkami w menu bloga oraz do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Pierwszy rozdział już niebawem.
Pozdrawiam! :*
Cóż, Lisa ma albo bardzo chłodnego albo bardzo religijnego męża, który za takie sprawy bierze się dopiero po ślubie, skoro widząc obcego mężczyznę nie może opanować erotycznych myśli. Ale ułaskawiam ją, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi. A może to miłość od pierwszego wejrzenia! A kimże może być ów tajemniczy Michael. Nie mam ABSOLUTNIE ŻADNYCH DOMYSŁÓW ( oczywiście nie spoglądając na opis bloga ) . Oby taki mocny początek był zapowiedzią jeszcze lepszych kolejnych rozdziałów, a nie szczytem ( szczytowała to prawie główna bohaterka hehe) z którego łatwo spaść. Wierzę jednak znając Twój talent i kreatywność, że z tęsknotą większą niż Penelopa oczekująca Odysa, ja oczekiwać będę na nowe notki. Pozdrawiam i życzę niekończącej się Weny :) :*
OdpowiedzUsuńWybacz ze z odpowiedzi ale przycisk "dodaj komentarz" szlag trafił. A więc Lisie chyba rzeczywiście brakuje bliskości Lucasa,bo myśli takie rzeczy o Michim;)Z drugiej strony jednak jego postać nieźle ja zainspirowała.Az wstrzymała oddech.To może być bardzo mocne.Po prologu mogę sobie tylko gdybać ale bardzo lubię to robić i mówić.Lucas poukładany lekarz a Lisa na pierwszy rzut oka wydaje się dosyć szalona w moim odczuciu oczywiście:) Zawsze próbuje rozkminic osobowości bohaterów,aby bardziej wczuć się w opowiadanie.Czasem z lepszym,czasem z gorszym skutkiem ale zawsze to coś :D Teraz Michael dla mnie to taki pan Y.Nie wiem czego się pi nim spodziewać.Jedno jest pewne losy Michaela i Lisy na pewno nie skończą się na tym jednym spotkaniu.Z racji pracy Lisy będą się ciągły przez cały narciarski sezon.Powiem Ci,że zaczyna się intrygujące. Zostaję na dłużej! Weny i buźki :***
OdpowiedzUsuńO tak, czeka ich baaardzo długi sezon :D cieszę się, że Ci się spodobało <3
UsuńZapraszałaś więc jestem :*
OdpowiedzUsuńCudo,cudo,cudo <3
Taka miłość od pierwszego wejrzenia *.*
Piękne ^^
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak czekanie z niecierpliwoscią na następny :*
(Oby to było jak najszybciej)
Pozdrowionka i weny życzę :*
Buuzi :*
Gabi
Dziękuję za miły komentarz <3 pierwszy rozdział już jest napisany i tylko czeka na publikację :D
UsuńHej, hej, hej! :)
OdpowiedzUsuńWpadłam przypadkiem, ale niezwykle mnie to cieszy. :D
Prolog? Genialny. Jak Ty to zrobiłaś? Dla mnie prologi zawsze są udręką, a jednak Twój wygląda tak, jakby nie sprawił Ci najmniejszej trudności. ;)
Historia wydaje się być ciekawa...
Nie zrozum mnie źle! Czytając ten prolog wydawało mi się, jakbym czytała Greya. ;) To raczej miał być komplement. :)
Michael działa w ten sposób na Lisę już po pierwszym spotkaniu, a co będzie przy kolejnym? W ogóle zastanawia mnie to, co się wydarzy, kiedy okaże się, że Michi jest skoczkiem. ;)
Czekam na rozdział numer jeden! ♥
Buziaki! :*
Trafiłaś w dziesiątkę :D pisałam ten prolog świeżo po przeczytaniu trzech części Greya (czytałam je jedna po drugiej bez chwili przerwy) i byłam nim przesiąknięta do tego stopnia, że nawet nie umiałam prowadzić narracji w czasie przeszłym :D ale mogę zdradzić, że w kolejnych rozdziałach, które już mam napisane, trochę mniej czuć tę inspirację :D po prostu podeszłam do tego prologu na luzie, bo wtedy nie sądziłam, że kiedykolwiek go opublikuję :)
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa <3
Zaprosiłaś więc jestem ;) Prolog bardzo ciekawy i przede wszystkim dobrze napisany co strasznie lubię ;D Na pewno zostaję bo bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam! ;*
Cieszę się, że tu zajrzałaś i prolog Ci się spodobał <3
UsuńPozdrawiam :*
Zapraszałaś i oto jesteśmy. Chyba jak wszyscy. Prolog cudowny, nie możemy już doczekać się pierwszego rozdziału. Opowiadań z Michim jest bardzo mało więc plus dla Ciebie. . Naprawdę dziewczyno masz talent. Wracając do prologu. Lisa bardzo nas zainteresowała, ponieważ która kobieta mająca narzeczonego ma takie myśli w roli głównej z innym mężczyzną? Historia zapowiada się naprawdę ciekawie. Jeszcze chyba nie czytaliśmy opowiadania, gdzie główna bohaterka ma narzeczonego/męża/ chłopaka. Ale w prologu już takie erotyki. Nie wiemy czegoś ty się naczytała i naoglądała. ( A w głowie pełna lista propozycji).
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili wpadnij do nas.
Pozdrawiamy serdecznie
Tynka&Paula
Greya czytałam, niestety... XD
UsuńDziękuję za komentarz! Nic tak nie motywuje do pisania, jak miłe słowa. Na pewno wpadnę do Was! <3
Ładnie, zgrabnie wszystko jest napisane. Jest kilka błędów, ale one zdarzają się u każdego.
OdpowiedzUsuńFajny opis tego, jak facet działa na kobietę. Nie tylko na serce i na duszę, ale przede wszystkim na ciało i seksualność. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzial, pierwszy, który pewnie będzie na jeszcze wyższym poziomie.
Wybacz mi krótki komentarz, ale cierpię na brak czasu i brak dostępu do komputera.
życzę weny :)
Informuj mnie w zakładce WSPÓŁPRACA i zapraszam do zapoznania się z nową historią i pierwszym rozdziałem na melissamolier.blogspot.com
Annie.
Czytałam ten prolog chyba z milion razy, dlatego brak mi dystansu i nie potrafię wyłapać błędów. Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś wskazała mi chociaż te najbardziej rażące :)
UsuńPóki co ciało, bo na duszę jeszcze przyjdzie czas :D
Dziękuję za komentarz, na pewno wpadnę do Ciebie :*
Hej, kochana. ;***
OdpowiedzUsuńZapraszałaś mnie do siebie, więc tak oto się zjawiam! ;D
Twój opis już niezwykle mnie zaintrygował. Uwielbiam tego typu opowiadania! ♥
Przeczytałam prolog i powiem Ci, że jestem więcej niż zachwycona.
To wszystko jest tutaj takie piękne... ♥ Ja nawet nie wiem, co mogę powiedzieć. ;D
Świetna robota i nie masz pojęcia z jakim głodem czekam na jedynkę! ;*
Buźka. ;**
To super, że trafiłam w Twój gust! <3
UsuńDziękuję za miłe słowa :*
Hej!
OdpowiedzUsuńGłupio się przyznać, ale przed wejściem na Twojego bloga nie miałam pojęcia kto to Michael Hayboeck... Mimo tego, postanowiłam dać historii szansę, ponieważ kto wie jaki talent może kryć się za opowiadaniem ff : )
Do rzeczy! Jestem pewna, że byłabym dużo bardziej zainteresowana, gdybym lubiła skoki i tym podobne, ale podoba mi się koncepcja Twojej historii. Poza tym piszesz to, co chcesz i sprawia Ci to przyjemność - czego chcieć więcej?
Moja percepcja rozdziału może być trochę zmieniona przez moją niechęć do romansów (nie wiem, co ze mną jest, kiedyś je lubiłam), więc powiem tyle, że fajny pomysł, kocham Diannę Argon i piszesz naprawdę ładnie, o!
Może poruszę jedną z kwestii technicznych. Jeżeli nie chcesz, nie musisz mnie w ogóle słuchać, nie jestem jakimś mistrzem polskiego, ale tak:
~ "Łączą nas też stosunki zawodowe - jestem jego asystentką. To dobry początek dla mojej kariery lekarskiej." Jak bycie asystentką pomaga w rozwinięciu kariery lekarskiej? Nie chcę być uszczypliwa, ale cholernie trudno się dostać na kierunek lekarski gdziekolwiek, jeszcze trudniej na praktyki, potem trudno dostać etat... nie wiem, czy nierobienie żadnej z tych rzeczy może przybliżyć Lisę do zostania lekarzem. Perdoname, ambicja lekarza się odzywa u mnie (:
Życzę mnóstwa weny i pozdrawiam!
Nagmerrie
Ciesze się, że dałaś szansę mojemu opowiadaniu, bo pisałaś u siebie, że nie czytasz romansów ani ff, więc nie spodziewałam się, że zobaczę tu Twój komentarz.
UsuńOczywiście, że posłucham Twoich uwag, bo uwielbiam konstruktywną i uzasadnioną krytykę. Być może źle to opisałam (spróbuję to niedopowiedzenie naprawić w późniejszych rozdziałach) - dobrze wiem, jak ciężko jest na medycynie, bo swego czasu sama się interesowałam tym kierunkiem (dopóki nie zauważyłam w gimnazjum, że bardziej ciągnie mnie do książki od polskiego, niż biologii). Lisa już jest po studiach, a Lucas ułatwia jej wejście w ten medyczny świat - nie wiem, czy oglądałaś "Lekarzy", ale tam właśnie Alicja była asystentką swojego chłopaka, a zarazem już bardzo dobrą lekarką, i tym właśnie się kierowałam w tworzeniu postaci Lisy. Może tłumaczę się bez sensu, ale nie chcę wyjść na zwykłą ignorantkę, chociaż moja wiedza, bądź co bądź oparta na serialu, faktycznie może być wątpliwa. Ostatecznie możemy przymknąć na to oko, bo przecież to tylko fan fiction w którym dzieje się wiele rzeczy niemożliwych w realnym świecie :D
Dziękuję za komentarz i również pozdrawiam!
Bardzo wciągający prolog! Mimo, że krótki, to i tak widać, że masz talent do pisania ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że w ogóle nie interesuję się skokami, ale Michael na zdjęciu wygląda pysznie ;> Bardzo podobała mi się narracja Lisy. Taka luźna i bardzo przyjemna w odbiorze. Lisa w ogóle wydaje się dobrze wykreowaną postacią, dlatego czytanie sprawia więcej przyjemności ;)
Przyznam się, że czekałam, aż się na niego rzuci ;(
Pozdrawiam, dodaję do linek i obserwowanych, Native
http://olimpijski-zdrajca.blogspot.com
Cieszę się, że przeczytałaś i chcesz zostać na dłużej, pomimo tego, że nie interesujesz się skokami :) co do Michaela, to pysznie wygląda nie tylko na tym zdjęciu :D
UsuńOj, uwierz mi, że przy pisaniu aż mnie korciło, żeby kazać Lisie rzucić się na niego, ale dziewczyna była silna! Mogę za to obiecać, że prędzej czy później nie będzie umiała się przed tym powstrzymać ;>
Dziękuję za miłe słowa! Na pewno zajrzę do Ciebie niebawem <3
Prolog cudowny i bardzo zaciekawiła mnie jego treść. Zostanę tutaj na pewno do końca,bo historia zapowiada się być bardzo ciekawa i interesująca.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na jedynkę i weny życzę.
Pozdrawiam i przepraszam za nie ogarnięty komentarz, ale nie myślę dziś za dobrze.
Buziaki. ;*
Ps. Zapraszam również do siebie. ❤
nie-oczekuj-za-wiele.blogspot.com
nie-chce-sie-wyleczyc.blogspot.com
I jeśli byłaby taka możliwość to informowała byś mnie o nowościach?
Dziękuję za komentarz <3 na pewno zajrzę do Ciebie :) i nie ma problemu, mogę informować o nowościach :)
UsuńCześć! Jestem.
OdpowiedzUsuńZostaję na pewno, zaciekawiła mnie ta historia! Kurczę.. Jak kobieta reaguje tak na mężczyznę to na pewno coś z tego wyniknie. Czyżby wielka miłość? Czekam na jedynkę! Poinformujesz?
Pozdrawiam, buziaki :*
mielismy-zapomniec.blogspot.com
Wielka miłość? To okaże się w swoim czasie ;>
UsuńPoinformuję :)
Pozdrawiam :*
Zaprosiłaś, więc jestem ♥ Przepraszam też od razu, że z takim poślizgiem, ale wyjazd do Wisły pochłonął mój czas w całości...
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że mnie zaintrygowałaś. Bardzo dobry prolog, trochę inny niż wszystkie. Masz ogromny talent, bo żeby napisać taki początek, to naprawdę trzeba mieć "to coś" :) W dodatku Michi w obsadzie, czego chcieć więcej? ♥
Na pewno zostanę z Tobą na dłużej. Mogłabyś informować mnie o nowościach? Byłabym wdzięczna :)
Zapraszam także do siebie:
http://blue-flares.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Weny i buziaki :**
Zazdroszczę Ci tej Wisły ;< ja niestety nie mogłam pojechać, bo wydałam wszystkie oszczędności na wakacje w Hiszpanii, ale już zbieram pieniądze w śwince-skarbonce na zimowy PŚ :D
UsuńDziękuję za miłe słowa <3 będę informować o nowościach i na pewno zajrzę do Ciebie już wkrótce :*
Woooow! Bardzo mi się podoba. I tak cudownie wyobraziłam sobie Michaela... Szkoda, że ma blond włosy, mam taką dziwną niechęć do blondynów.
OdpowiedzUsuńJuż polubiłam Lise. I za imie, i za te fantazje, haha.
Fajnie jest przeczytać coś lekkiego i miłego. Mam nadzieję, że będziesz często zaszczycać nas nowym rozdziałem.
Do następnego,
Sparrow
Powiem Ci, że ja też wolę brunetów i szatynów, ale jednak Michael ma w sobie "to coś", co mnie do niego przyciągnęło.
UsuńFajnie jest też pisać coś lekkiego i niezobowiązującego, dlatego już polubiłam tę historię, pomimo tego, że dopiero zaczęłam ją pisać. Mam nadzieję, że będzie jedną z lepszych moich :)
Pierwszy rozdział ukaże się pod koniec tygodnia :)
Pozdrawiam! :*
Jestem i ja!
OdpowiedzUsuńCo prawda nigdy nie czytam opowiadan o Michaelu, Ale pojawilo sie kilka powodow, dla ktorych to zmienie
Prolog bardzo mi sie podoba. Ciekawy i wciagajacy. Ma to cos.
Swietnie udalo Ci sie opisac emocj bohaterow.Trafilas w moj gust. No i chyna juz sie mnie nie pozbedziesz xd
Lisa kocham ta dziewczyne. XDKiedy przeczytalam, ze bedzieasystentka na mysl przyszlo mi moje zakonczone opowiadanie xd Ciekawe uczucie. Lisa w tym opowiadaniu bedzie ciekawa osoba. Jestem ciekawa , jak wygladaja jej relacje z narzeczonym. Czy sa szczesliwi czy jest oomiedzye nim chlod?
Michi.... Jak w komentarzach powyzej tez wole brunetkow xd Szczegole tych o niebieskich oczach, ale opis Lisy byl rewelacyjny. Przeczuwam, ze chlopak bedzie walczyl o uczucie Lisy. Chociaz to wcale nie musi byc takie trudne.
Pozdrawiam
Anahi
P.S. Zapraszam do mnie. Mam nadzieje, ze wpadniesz i zostawisz po sobie slad. Przepraszam za spam nielatwe-decyzje.blogspot.com
Cieszę się, że mój prolog Cię zachęcił, chociaż nie czytasz opowiadań o Michim. Narzeczonego Lisy poznamy już w pierwszym rozdziale ;>
UsuńNa pewno zajrzę do Ciebie :)
Pozdrawiam!
Hej!
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z zaproszenia i postanowiłam zajrzeć na Twojego bloga. I muszę przyznać, że była to dobra decyzja. Masz rację, że jest mało opowiadań i Michim, a ja bardzo lubię o nim czytać.
Prolog zdecydowanie mnie zaciekawił. Ta chemia między nimi od pierwszego wejrzenia jest słodka. Ciekawe, co się stanie, kiedy oboje się zorientują, że będą ze sobą współpracować :)
Z przyjemnością dodaję Twój blog do swoich zakładek! Zapraszam ponownie do mnie:
gdybys-tu-byl.blogspot.com
Pozdrawiam ;*
Ann
Cieszę się, że prolog Cię zaciekawił :) na pewno zajrzę do Ciebie!
UsuńJakoś mi się nie podoba ten Lukas. Co może być ważniejszego niż twoja druga połówka? No właśnie. Nic. Noooo może wasze dziecko, ale tak oprócz tego to NIC. Lisa wydaje się być bardzo pewną siebie i konsekwentną kobietą. W sumie nie przepadam za takimi postaciami żeńskimi, ale ty mnie zaciekawiłaś, a to dopiero prolog, więc zobaczymy jak będzie dalej. I jestem ciekawa Michaela. Uwielbiam kiedy facet jest gentelmenem, a on właśnie taki się wydaje. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie! xviii-w.blogspot.com
Też uwielbiam facetów-dżentelmenów, więc może dlatego Michi taki się wydaje, bo, szczerze mówiąc, nie kreowałam go specjalnie na takiego. Co do Lucasa, to lepiej poznamy go w pierwszym rozdziale. Na pewno wpadnę! Pozdrawiam <3
UsuńProlog jest niesamowity!!! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się go czyta i jest bardzo ciekawy :)
Lukas? Ten gość mnie zastanawia...
No ale poczekam, zobaczymy co wykombinujesz dalej :)
Bardzo proszę o informowanie o następnych rozdziałach ;)
Pozdrawiam!
Buziaki ;*
PS.: Zapraszam też do siebie ;)
http://byc-kims-dla-kogos.blogspot.com/?m=1
Dziękuję za komentarz :)
UsuńZ przyjemnością będę informowała o następnych rozdziałach i na pewno zajrzę do Ciebie. Pozdrawiam <3
Jestem i z pewnoscia zostane na dluzej. Mel sie niezle zdziwi kiedy dowie sie ze bedzie musiala pracowac z Michaelem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! x
Cieszę się, że zajrzałaś! <3
UsuńPo pierwsze - bardzo podoba mi się szablon. :) Po drugie prolog jest napisany dobrze, ponieważ czyta się go lekko, szybko i przede wszystkim z uśmiechem na twarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
http://wzburzone-fale.blogspot.com/
Witam trafiłam tu dzięki koleżance i muszę stwierdzić, że sądząc po ,,Prologu" historia zapowiada się ciekawie :). Tekst dobrze napisany, czyta się doskonale gratuluję pomysłu i talentu autorce:)
OdpowiedzUsuń