tag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post3980282673285242348..comments2023-08-02T16:11:10.790+02:00Comments on "Ale i zakochała się bez pamięci, jako że miłość nie dba o powody" ~ Paulo Coelho: Rozdział dwudziesty pierwszyMelaniahttp://www.blogger.com/profile/03704407496664130275noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-75517384993270400352016-07-24T17:43:49.103+02:002016-07-24T17:43:49.103+02:00Trudno uwierzyć, że ich pożegnanie to na zawsze, ż...Trudno uwierzyć, że ich pożegnanie to na zawsze, że nie będzie dalszego ciągu, że te łzy Lisy niczego nigdy nie zmienią… Gdyby tak było to uznałabym, że jesteś bardziej okrutna niż ja. To byłoby nieludzkie, ale jednocześnie tak obrzydliwie piękne. <br />Tak się zastanawiam, może zbyt głośno, czy ojciec Lisy nie powinien leczyć się psychiatrycznie. Ja nie żartuję. Może to jakiś zaburzenie osobowości, jakieś problemy z przegrzanymi synapsami? Może po prostu ludzie tacy dzisiaj są. Źli. No może nie źli, inaczej: wybierają same złe rzeczy i przestają się z tym kryć. Leon właśnie taki jest. Szlachcic ze słomą w bucie i gównem na twarzy, z którym dumnie paraduje po wiosce i nawet nie wie, że gówna na twarzy się nie nosi. A on hodują w sobie skurwysyna. Z córki zrobił towar, z miłości pieniądze. I na odwrót, bo z pieniędzy ma miłość. I tylko ten pieniądz, luksus, pozycja i nic więcej. Ślepota, całkowita uczuciowa ciemność. I ciągle gówno na twarzy. Ojciec Lisy to największa zakała tego opowiadania. Gdybym miała wskazać czyja to wina, kto ponosi za to odpowiedzialność to odpowiedź byłaby prosta: ojciec. To on ją skrzywił, to ona ją wykorzystał. Boże! On wykorzystał nie tylko swoją córkę, ale nawet tego biednego Lucasa. Drobnomieszczańska mentalność, bardzo prymitywna. Niby ludzie obyci, grają w golfa, piją drogi alkohol, a gdy jedzą obiad to dostają kilkanaście sztućców, a nie potrafią być ludźmi. Są jedynie zwierzętami. <br />Ale czy ojca Lisy można winić za to, że chciał być szczęśliwy? Otóż można. Ich wszystkich należy winić. Dlaczego? Bo szczęście zbudowane na czyimś nieszczęściu, kosztem innych nie jest szczęściem, a jedynie marą. <br />Ale ta mara może stać się szczęściem. Wystarczy poprosić i wiedzieć, czym jest to nasze szczęście. Lub kim. <br />Chciałabym, żeby wszyscy to odkryli.<br /><br />To chyba na tyle. Może uda mi się skomentować jeszcze dzisiaj kolejny rozdział. No i przeczytać, bo nie czytałam go jeszcze.<br />Nie powiem, że to cudowny rozdział, bo nie jest cudowny. I to nie dlatego, że źle go napisałaś, bo napisałaś go świetnie. To dlatego, że cierpienie, dramat i bezsilność nie może być cudowna. <br /><br />Pozdrawiam, An. <br />Anniehttps://www.blogger.com/profile/01663718512152676654noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-82167380976349426592016-07-24T17:43:22.555+02:002016-07-24T17:43:22.555+02:00Hehehe.
Tak. Jestem. I wiem, że jest nowy rozdzia...Hehehe. <br />Tak. Jestem. I wiem, że jest nowy rozdział, że się spóźniłam, że może jestem leniwa, że… no wiesz jaka jestem. Jednak mam w sobie odrobinę przyzwoitości. Resztki, ale mam. Więc komentuję, bo tak należy. <br />Ale od początku.<br />Sytuacja wygląda nie tylko słabo, ale również obrzydliwie i paskudnie. Chodzi o całość i każdą osobę oddzielnie. Chodzi o Lisę, która jest oczywiście dziwką, kłamliwą manipulatorską i podłą suką. To jest prawda, z którą spierać się nie można. Ale czy jest tylko ten kolor? Biały i czarny? Szarością jest też to, że ona chciała być tylko(i aż!) kochana, doceniana i ważna. Ale strach i presja jej nie pozwalał. Czy można zatem powiedzieć, że była zła? A gdzie wyrachowanie, gdzie premedytacja? Nie chciała krzywdy Michiego czy Lucasa. Czy można kogoś winić za to, że chciał być szczęśliwy? Czy można mieć do kogoś pretensję, że nie umiał wziąć tego szczęścia, bo bał się sparzyć? Nie bądźmy hipokrytkami, zastanówmy się.<br />Dlaczego bronimy Michaela? Dlaczego mu współczujemy? Tak, miał pecha, źle trafił. Tak, on też był szczęśliwy. Tylko dlaczego szukał tego szczęścia tam, gdzie nie powinien. Wiedział, ze ona ma kogoś, że może go kocha, że jest z nim i pewnie chcę wziąć z nim ślub, więc dlaczego się wpierdzielił? Ona jest suką, a Michi skrzywdzonym chłopcem? Przecież to nie jest sprawiedliwe. Lisa wskoczyła mu do łóżka, a przecież on ją do niego zaprosił… nie łapiecie tego? Trójkąt to sport ekstremalny, można umrzeć. Albo przynajmniej mocno się obić. Nigdy nie skakałam ze spadochronem, ale chyba przed taką próbą śmiałek podpisuje jakąś umowę, oświadczenie, że zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji. I Michael też ją podpisał, w pewnym sensie, mentalnie. Wiedział, od początku. No ale czy można winić go za to, że chciał być szczęśliwy? Czy walka o szczęście to grzech? Czy wszędzie nie mówi się, że o szczęście należy walczyć? Czy ktoś w ogóle wyznaczył granice? <br />W pewnym sensie rozumiem chłopaków, ich złość, bo to krzywda przyjaciela, bo wzięli go za ofiarę, bo tak było im łatwiej, bo to było automatyczne. Kolega i obca panna, która zrobiła mu wodę z mózgu. A przecież on jej też zrobił. <br />Anniehttps://www.blogger.com/profile/01663718512152676654noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-51173868628964492032016-07-19T19:20:58.570+02:002016-07-19T19:20:58.570+02:00Tak coś czułam, że mnie rozdział ominął. Ale się n...Tak coś czułam, że mnie rozdział ominął. Ale się nie dziwie jak byłam od świata odcięta, poza tym nie wiem jak Ty, ale ja już się przyzwyczaiłam, że komentuje po czasie xd. Teraz to mi tak mega żal Lisy, że obrywa jej się od reszty drużyny, ale co się dziwić. Ale Stefana to mega u Ciebie nie lubie. Od jego pierwszego poznania skopałabym mu dupę. Ojca Lisy też bym skopała tak w ogóle. <br />To taki mega dołujący rozdział i w sumie teraz już nie wiem czy dalej się wściekać na Lisę i żałować Michaela, czy zupełnie na odwrót. Ugh! Tak czy inaczej chyba karma wraca? Czy też Lisa w końcu pije piwo, które sobie naważyła. Przynajmniej postawiła się ojcu, co już dawno powinna zrobić skoro typ chciał się na córce wybić, fuj. <br />Czekam na kolejny, mam nadzieje już nie tak dołujący♥ Jo.https://www.blogger.com/profile/02543660223943781638noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-8030645775865526992016-07-17T11:48:17.739+02:002016-07-17T11:48:17.739+02:00Hej! :)
Jak zwykle zawiesiłaś poprzeczkę bardzo w...Hej! :) <br />Jak zwykle zawiesiłaś poprzeczkę bardzo wysoko i jak zwykle podołałaś. ♥ Ten rozdział jest doskonały! :) <br />Cóż... teraz troszkę mi żal Lisy, może troszkę zbyt surowo ostatnio do niej podchodziłam? Ona jest bardzo zagubiona, ale w tym rozdziale w końcu wzięła się w garść i postąpiła tak, jak powinna już bardzo dawno temu. Myślę, że teraz kolejny krok, powinien nastąpić ze strony Michaela. Uważam, że powinien wszystko bardzo dobrze przemyśleć, ale nie opierać się tylko na suchych rozmyśleniach, ale także powinien posłuchać swojego serca. <br />Co do ojca... Jest beznadziejny. Interesy interesami. Pieniądze pieniędzmi. Ale gdzie, do jasnej cholery, jest jego córka? Czy jemu zależy na czymś więcej niż biznes? Przecież ani biznesu, ani pieniędzy z niego wynikających do grobu nie weźmie. A co będzie, gdy będzie już mega stary i niedołężny? Pieniądze się nim nie zaopiekują. Lepiej niech przejrzy na oczy, bo potem może być już za późno. <br />Jest mi szkoda Lisy, bo dosłownie wszystko wali jej się teraz na głowę, ale być może to jest nauczka od losu? Nie zrozum mnie źle, ale niestety dziewczyna w swoim życiu nieźle się zaplątała i niestety (chcąc czy też nie) raniła innych. Jednakże wiem, że po tych wszystkich doświadczeniach stanie się lepszym człowiekiem. Już dostrzegam w niej zmianę. Teraz mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. :) <br />Rozdział naprawdę cudowny! Miodzio! :D<br />Z niecierpliwością czekam na kolejny. ^^<br />Buziaki ;* Kolorowa Bielhttps://www.blogger.com/profile/06877326568775239716noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-58314111650630200882016-07-14T22:36:15.823+02:002016-07-14T22:36:15.823+02:00Niby się cała sytuacja nieco naprostowała. Ba, co ...Niby się cała sytuacja nieco naprostowała. Ba, co więcej, Lisa wreszcie wie, czego chce, ale… właśnie, na razie wszystko wygląda kiepsko. Już nawet skoczkowie mają Lisę za jakiś ciemny charakter. Jedyna nadzieja w tym, że może Michael jednak się jakoś po tym jak fizycznie ozdrowieje, również psychicznie odbuduje i może coś tak między nim a Lisą się jednak odrodzi. Naprawdę mi jej szkoda, bo chociaż dotychczas wkurzałam się na nią jak leci, to teraz widzę, że ta decyzja naprawdę nie była łatwa, bo w jej wyniku ona tak naprawdę została sama. Poza Leah i ewentualnie mamą nie ma nikogo. A Leah jest daleko, z kolei z mamą ma ograniczony kontakt, bo przecież ta przebywa w jednym domu z tatą. Smutno mi, ciężkawy ma los Lisa. Ale wierzę w to, że jest na tyle silna, żeby dzielnie to wszystko przetrwać :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-26172758848009942142016-07-14T15:59:37.176+02:002016-07-14T15:59:37.176+02:00Hej :-)
Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, czy t...Hej :-)<br />Czy tylko ja odnoszę takie wrażenie, czy to naprawdę kolejny krótszy rozdział w Twoim wykonaniu? Osobiście nie mam nic przeciwko, bo i tak jestem wystarczająco wciągnięta w Twoje opowiadanie, że zaczynając czytać kolejny rozdział, od razu przenoszę się w ten inny świat. Świat Lisy, który ostatnio się rozsypuje... <br />Szkoda, że tak skończyła się wizyta dziewczyny w szpitalu u Michaela. Miałam nadzieję, że dojdzie między nimi do rozmowy albo chociaż chłopak będzie świadom jej obecności. Cóż, romantyczne filmy chyba mnie do tego przyzwyczaiły. Może i lepiej, że stało się właśnie tak. <br />Co do wizyty u rodziców... Ojciec List pozbawił wszystkich wszelkich złudzeń. Beznadziejny z niego ojciec i tyle. I jeszcze wypomniał córce, że ta korzysta z jego pieniędzy. A niech się nimi udławi! Jaki jest sens posiadania fortuny, jeśli nie ma się z kim nią podzielić? Stracił córkę. Ciekawe, czy w ogóle to dostrzeże, czy zrozumie, co stracił? Matka nie była lepsza, lecz... Co miała zrobić? Też jest zdominowana przez męża. Musi być po jego stronie, bo jeszcze i ona wyleciałaby z domu... <br />Lisa odcięła się od Lucasa, od rodziców, od Michaela... Co teraz z nią będzie? Jak potoczą się jej losy? Czy spotka kogoś, kto będzie jej sojusznikiem, pomoże, pocieszy... Czy drogi jej i Michiego jeszcze kiedyś się skrzyżują? <br />Tyle pytań... <br />Czekam na kolejny rozdział.<br />Pozdrawiam! Miss ordinary https://www.blogger.com/profile/14958269401592116298noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-51734924059198863692016-07-14T11:15:43.460+02:002016-07-14T11:15:43.460+02:00Melduję się!
Kochana, rozdział miód, cud i orzeszk...Melduję się!<br />Kochana, rozdział miód, cud i orzeszki, jak zwykle ^^ Szkoda tylko, że jakoś tak smutno nam się zrobiło...<br />Hmm... sama nie wiem, co w sumie teraz myśleć o Lisie. Ostatnio byłam chyba zbyt wrogo do niej nastawiona, od początku na nie. Ale teraz, z jednej strony dobrze, że postanowiła postawić się w końcu ojcu, ale z drugiej, cholernie jej współczuję, przede wszystkim takiego tatuśka. Nie rozumiem, jak można tak traktować własne dziecko. <br />Mamy jeszcze nadal w grze Michaela, który na razie nie można za wiele powiedzieć. Ale mam nadzieję, że jednak wszystko jakoś się poukłada, bo może ten wypadek będzie początkiem czegoś dobrego, jakkolwiek to brzmi. W końcu kiedyś musi być dobrze.<br />Weny!<br />Buziaki :**Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/07001642280462192326noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-83378610849172771372016-07-13T15:54:44.281+02:002016-07-13T15:54:44.281+02:00Z jednego się cieszę. Wreszcie się postawiła ojcu....Z jednego się cieszę. Wreszcie się postawiła ojcu. I to jak. To jest godne podziwu. Za każdym razem jak coś mówiła byłam z niej dumna.<br />Żałuję tylko, że wyjechała... wiem. Nie chciała patrzeć na to jak inni ją traktują jak się patrzą. Ale jest jeszcze Michi. Który nie może na razie nic powiedzieć. A szczerze mówiąc tesknie za nim, bo on jeden mogły coś zmienić. Bo zerwanie z Lucasem choć inne niż powinno być wydarzyło się. Po tym rozdziale nie mogę jej tak bardzo nie lubić jak wczesniej. Wiem, co czuje. Zobaczymy co dalej.<br />Pozdrawiam :) Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-12246475847615963892016-07-13T15:54:08.487+02:002016-07-13T15:54:08.487+02:00Z jednego się cieszę. Wreszcie się postawiła ojcu....Z jednego się cieszę. Wreszcie się postawiła ojcu. I to jak. To jest godne podziwu. Za każdym razem jak coś mówiła byłam z niej dumna.<br />Żałuję tylko, że wyjechała... wiem. Nie chciała patrzeć na to jak inni ją traktują jak się patrzą. Ale jest jeszcze Michi. Który nie może na razie nic powiedzieć. A szczerze mówiąc tesknie za nim, bo on jeden mogły coś zmienić. Bo zerwanie z Lucasem choć inne niż powinno być wydarzyło się. Po tym rozdziale nie mogę jej tak bardzo nie lubić jak wczesniej. Wiem, co czuje. Zobaczymy co dalej.<br />Pozdrawiam :) Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-86360806039135068612016-07-13T13:51:57.256+02:002016-07-13T13:51:57.256+02:00Elo 5 2 0
Hm, w sumie to Tomasz Łęcki też trakto...Elo 5 2 0 <br /><br />Hm, w sumie to Tomasz Łęcki też traktował Izę trochę jak towar po tym jak zbankrutował. Tylko jemu podobałoby by się małżeństwo ze Stachem, który wniósłby majątek do rodziny. Cóż, tutaj tym z kasą jest niestety Lucas. Mam nadzieję, że koniec końców Haybock nie wysadzi skoczni, ani nie rzuci się pod pociąg ( ale Lisa suka w sumie może, niech sobie zostanie przez chwilę Anną Kareniną XD). Liczę, że Michael będzie sprawny fizycznie, żeby w wielkim finale ( szczęśliwym mam nadzieję) mógł przelecieć nie tylko skocznię :) Pozdrawiam i czekam. TWOJA NA ZAWSZE PSYCHOFANKA ( słownik poprawia mi na PSYCHOFIZYKA) XOXOXO kocisławahttps://www.blogger.com/profile/11733176184512314764noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-55357382597944801502016-07-12T17:04:26.031+02:002016-07-12T17:04:26.031+02:00Witaj.
To smutny rozdzial. Smutny, ale tak musialo...Witaj.<br />To smutny rozdzial. Smutny, ale tak musialo byc. Trudno oczkiwac po tej sytuacji, ze nagle wszystko sie pouklada, a Lisa bezproblemowo z ramion Lucasa poleci w ramiona Michaela. Jak sie wali to wszystko na raz. Nie dosc, ze Lisa i Michi sa pokloceni to Lucas dowiedzial sie o ich romansie przypadkiem a Michael jest kontuzjowany. Jest masakrycznie. Nie wien skad Lisa znalazla tyle sil na konfrontacje z ojcem, usilujac sie mu postawic. Moim zdaniem zachowala sie tak jak powinna juz dawno temu i to od jej ojca zalezy co zrobic z ta sytuacja. Bedzie musial zadac sobie wazne pytanie, czy wazniejsza jest dla niego corka a moze praca. Jestem na niego wsciekla.<br />Teraz czas na krok Michiego. Na pewno do tej pory o wszystkkm wie a wiec musi podjac jakas decyzje. W dodatku nadal wspolpracuje z Lucasem a wiec jego praca stala sie jeszcze bardziej niekomfortowa. Wierze jednak ze kocha Lise i nie powinien jej sobie tak szybko i latwo odpuszczac. Jesli i on wybierze rozlake to zmarnuje szanse na wielka milosc. Licze ze zrobi to co nalezy.<br />Wakacje mijaja mi pod haslem wakacyjna praca :) ale wybieran sie do Wisly wiec jestem jak najbardziej zadowolona. Mam nadzieje ze u Ciebie rowniez wszystko w porzadku.<br />Pozdrawiam :)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/14765184931491808225noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-66699096713700473872016-07-12T12:00:39.519+02:002016-07-12T12:00:39.519+02:00Hmm, chyba nie rozumiem postepowania Lisy, skoro u...Hmm, chyba nie rozumiem postepowania Lisy, skoro uznała,ze Michael nie chce jej znać(kocha ją,ale ma dosyć wodzenia za nos) i nie będzie siedzieć w szpitalu, to mogła zostawić mu list, w którym wyjaśniłaby wszystko - swoje postepowanie, czego się najbardziej obawiała( nie przypominam sobie rozmowy między nimi odnośnie zachowania ojca, oprócz gry w tenisa i akcji z lalką Heidi, nie potrafiła mu na tyle zaufać żeby pwoiedzieć jakie ma stosunki z ojcem, albo jak on traktuje ją, być może z tego wynikły nieporozumienia między nimi, z drugiej strony Michael nie pytał o to, cięzko stwierdzić) jak Lucas się dowiedział o ich romansie i to, że go kocha. To chyba nie wymagało od niej wielkiego zaangażowania. A teraz jaśnie pani czeka nie wiadomo na co. Można rzec,że się doigrała, obydwu zwodziła i została sama. Nie wiem czy mi jest jej nawet żal.<br />Zachowuje się jak tchórz, nie chce nikomu nic wyjaśniać, najlpeiej jest uciec i zapomnieć o tym co się zrobiło, a zrobiła dużo złego i jak sytuacja się pogorszyła to dała noge za pas. Ojciec, no cóż, nie wybiera się go, jest takie powiedzenie,że ojcem jest nie ten co spłodził a ten co wychował. Dla niego Lisa jest tylko narzędziem w jego rękach, taką marionetką, która ma wykonać każde jego polecenie, bez względu czy jej się to podoba. Ale brawo, postawiła się ojcu, szkoda,że nie powiedziała co dokładnie zrobiła, biedaczek pewnie by zszedł na zawał. Tylko zeby teraz papuś nie latał jak pies z cieczką do Lucasa i błagał go o powrót do Lisy, bo on to do wszystkiego zdolny jest. <br />Najbardziej ciekawi mnie to co zrobi Michael, bo o ile się nie mylę to Lucas jest dalej lekarzem kadry i może mieć nieprzyjeności z jego strony,ale teraz to do kadry dłufo nie zawita. Lisa to jednak głupia jest, nie dała nawet znaku Micahelowi,ze go kocha, no chyba, że słyszał to co mówiła mu w szpitalu,ale wtedy może by do niej zadzwonił...<br />Czekam na kolejny :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-1679754084450446692016-07-12T00:59:15.221+02:002016-07-12T00:59:15.221+02:00Tatuśka nie zazdroszczę, zdecydowanie.
Żal mi jej ...Tatuśka nie zazdroszczę, zdecydowanie.<br />Żal mi jej teraz, ale tylko troszkę. Gdyby nie wypadek Michiego (czyli życiowy przypadek) ona dalej ciągnęłaby to "coś" z Lucasem, a gdyby myślała, a nie "kalkulowała" (jak to pięknie określił gdzieś wcześniej Michi) to teraz może i byłaby spina z ojcem, ale miałaby kochającego faceta. Krótko mówiąc, po prostu współczuję jej takiego tatuśka, bo zachował się jak totalny idiota. Ciekawi mnie teraz kiedy (no i czy w ogóle :D) oni się spotkają, a przede wszystkim dogadają. <br />Czekam na kolejny ;*namelessvichttps://www.blogger.com/profile/08441240446024796624noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-67473048814727011512016-07-11T23:10:56.339+02:002016-07-11T23:10:56.339+02:00Cześć :D
Biedna Lisa... Bo kiedy zrobiła w końcu t...Cześć :D<br />Biedna Lisa... Bo kiedy zrobiła w końcu to co powinna, czyli coś dla siebie, nie dla innych, to właściwie została z tym wszystkim sama :( <br />Współczuję jej ojca i jego podejścia. Rozumiem interesy, ale on ją traktuje jak rzecz. Nie osobę, która ma uczucia, tylko coś, czym można manipulować i przesuwać, a to i tak nie będzie miało prawa głosu... Chociaż mama została neutralna. <br />Przykro mi, że każdy w kadrze ją ocenił, bez znania obu wersji. Ja mam nadzieję, że się nie załamie i to ją tylko wzmocni. Że Michi się obudzi i przyjedzie do niej. Albo że chociaż słyszał jej słowa. <br />Czekam niecierpliwie na kolejny :D<br />Buziaki :*missangelikaahttps://www.blogger.com/profile/01638892243473147711noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4764344050212771085.post-82512624677470519792016-07-11T21:26:20.435+02:002016-07-11T21:26:20.435+02:00Długa absencja, ale w końcu jestem :D
Skoro Lisa s...Długa absencja, ale w końcu jestem :D<br />Skoro Lisa się postawiła ojcu i zerwała z Lucasem to chyba świat się kończy... (serio chyba nie powinnam przychodzić do pracy 16 lipca jak mi Ciapaty przepowiedział ;O )<br />Mam nadzieję, że wszystko idzie w dobrą stronę, chociaż z Twoimi zwrotami akcji to nic nie wiadomo... :)<br />Buziaki :*Domahttps://www.blogger.com/profile/00132968075629476352noreply@blogger.com